Bzik na Pinterest

niedziela, 11 listopada 2012

Mercedes Peón - Królowa




O istnieniu Mercedes Peón dowiedziałam się kilka miesięcy temu, kiedy znalazłam ją wśród „ulubionych” na fejsbukowej stronie Kapeli ze Wsi Warszawa. Odwiedziłam więc http://www.mercedespeon.es/ i obejrzałam kilka klipów znalezionych w sieci. Myślałam, że jestem przygotowana na jej spotkanie. Byłam ciekawa jej koncertu a jeszcze bardziej owoców jej współpracy z bardzo drogą mi Kapelą. Popełniłam błąd w ocenie: Zupełnie nie byłam gotowa na to czego doświadczyłam wczoraj w Palladium. 

W galisyjskiej tradycji magia i czarownice są bardzo popularne. Spodziewałam się artystki, szamanki, mądrej, spokojnej, czarującej kobiety. Taką poznałam wczoraj wieczorem. Ale słuchałam wczoraj również kobiety przewrotnej z mocno pokręconym poczuciem humoru, kobiety lubiącej trochę podpuszczać publiczność. Dużo do nas mówiła. Mówiła po hiszpańsku a potem przeszła na galicyjski zakładając, że i tak jej nie rozumiemy. Stąd wiem, o czym są jej utwory. M.P. zadeklarowała, że nigdy nie śpiewa o miłości. Niedługo później zapowiedziała balladę o tejże, graną na akordeonie. Jak się okazało, jej piosenka o miłości, to piosenka o jej braku. Piosenka o złości jest przeplatana idyllicznymi momentami, które mówią jak o tej złości się zapomina (żeby zaraz potem sobie o niej przypomnieć i krzyczeć).
Pojawiły się, z czego bardzo się ucieszyłam, treści feministyczne. Na początku koncertu artystka powiedziała, że jest na scenie od 13 roku życia, a ma teraz 45. Przyznała, że pyta siebie czasem po co nadal na te scenę wchodzi, że szuka powodu by nadal to robić i  znajduje jeden. „Mogę działać w społeczeństwie (dla społeczeństwa) jak polityk, tyle że przez muzykę”.

“No somos lo que tu opinas. No somos lo que tu piensas. Miras pero no ves nada”
Nie jesteśmy tym, co o nas sądzisz. Nie jesteśmy tym, co myślisz. Patrzysz ale nie widzisz…

Z początku za głową siedzącej za perkusją Mercedes światła formowały aureolę, a raczej obracające się słońce. Wyglądała jak królowa lub bogini. Potem światła i atmosfera zrobiły się bardziej klubowe.
Moje oczarowanie artystką rosło z utworu na utwór. Po 30-40 może 50 minutach dołączyła do niej Kapela Ze Wsi Warszawa. Podrygiwałam przez cały ich set, który zagrali przez Mercedes. Kiedy połączyli siły – i nie była to polsko-galisyjska współpraca. M.P. zaznaczyła, że reprezentuje siebie a nie Galicję i jest dumna z możliwości grania z Wieśniakami- zabawa zaczęła się na dobre.
Udało się nam wytupać powrót na scenę hiszpanki i WVB.
To, że polska publiczność ma irytujący zwyczaj rozkręcania się na sam koniec imprezy i wiele osób zaczyna się ruszać dopiero na bisach, to jedno. A to, że to dodatkowy element Kapeli, jakim stała się M.P. sprawia, ze temperatura i energia wzrasta, to drugie. To Mercedes pod koniec zaczęła skakać na scenie jak piłka, to ona sprawiła, że ludzie tańczyli na całego i zaczęli głośno śpiewać. To ona: Energia, magia, charyzma. Bis raczej nie znajdzie się na żadnym albumie, nie było to arcydzieło, raczej nieśmiała improwizacja, ale energia na scenie i wśród publiczności była niesamowita. Podsumowując: Mercedes rozniosła Palladium. 

Bardzo dziękuję Instytutowi Cervantesa w Warszawie za zaproszenie.

2 komentarze:

  1. Patrzysz widzisz ale NIE ...
    Gratulacje dla postu. W galicyjskiej muzyki zawsze śpiewane zarówno nieobecności i nostalgia są zawsze pomysły, które przedostały się do opinii publicznej Warszawy. A jeśli wziąć pod uwagę, że muzyka galicyjska jest nietypowy i zaskakujący, mix jest świetny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)

      Koncert Mercedes Peón to moje pierwsze zetknięcie z muzyką Galicji. Możesz polecić mi i czytelnikom innych wykonawców?

      Este concierto fue mi primer contacto con la música gallega, me encantaría saber más. ¿Nos (a mis lectores y a mi) puedes recomendar otros artistas?

      Usuń