Bzik na Pinterest

czwartek, 4 lipca 2013

Oddam książkę cz.1.

W najbliższym czasie planuję rozdać sporo używanych książek i kilka albumów w języku hiszpańskim. 

Miałam to zrobić hurtowo, ale tak będzie fajniej. W Warszawie w grę wchodzi wyłącznie odbiór własny. Osobom mieszkającym dalej wyślę książkę Pocztą Polską.

Pierwsza książka, którą chcę oddać w dobre ręce, to  
"Mazurca para dos muertos" Camilo José Celi.
Wyd. Seix Barral, 1984. Stan dobry, papier pożółkły, piękny, waniliowy zapach.


Uwaga, Cela to nie przelewki, to nie jest lektura dla średnio zaawansowanych. Wymagany poziom C2. Inaczej nie będzie frajdy.

Pokaźna kupka książek, leży odłożona na komodzie od jakiegoś czasu. Zmotywowała mnie lektura recenzji Mikołaja Marszyckiego. Już kiedyś wspominałam, że prowadzi bardzo ciekawego bloga.
Za pozwoleniem, wklejam treść wpisu, z pominięciem zdjęcia okładki polskiej edycji. Może Was zachęci?



Mazurek zbrodni i zemsty

Czyli stara ale jara, niezwykle oryginalna i zabawna powieść hiszpańskiego noblisty.
Camilo Jose Cela - "Mazurek dla dwóch nieboszczyków"

Pierwsze zdanie: „Deszcz pada cicho i bezustannie, pada niechętnie, acz z bezbrzeżną cierpliwością, wiecznie jednakowo, pada na ziemię, która ma ten sam kolor co niebo, między bladą zielenią a bladopopielatą szarością, i linia gór jest już od dawna zatarta.”

O tym, o jakiego to mazurka chodzi, dowiadujemy się już na samym początku: "Gaudencjo w burdelu, gdzie zarabia na życie, prezentuje całkiem urozmaicony repertuar, ale jest taki jeden mazurek Ma petite Marianne, którego zagrał tylko dwa razy, w listopadzie 1936 roku, kiedy zabili Chojraka, i w styczniu 1940, kiedy zabili Puszczyka. Nigdy więcej nie chciał go grać”. Rdzeniem fabularnym tej powieści jest właśnie zbrodnia. Dokonana przez mężczyznę z rodu Corrouposa (ród ten charakteryzuje się tym, iż wszyscy jego członkowie mają „wykwit świńskiej skóry na czole”) na dwóch przedstawicielach rodu Guxindów, których to cała wielka rodzina jest tak naprawdę głównymi bohaterami książki. Następstwem tych morderstw jest zemsta. Zemsta jako czynność zupełnie naturalna, bo podyktowana prawem zwyczajowym. Przenosimy się bowiem do hiszpańskiej Galicji, a tam właśnie w ten sposób załatwiało się podobne sprawy. Zwłaszcza w czasie trwania wyniszczającej naród wojny domowej.

Brzmi poważnie? I poważnie tu bywa, ba, nawet smutno i przejmująco, ale głównie jest zabawnie i to tak, aż do śmiania się w głos. Ostatni raz w podobny sposób ubawiłem się przy lekturze „Gullo Gullo” Miodraga Bulatovicia(
http://mikolajmarszycki.natemat.pl/30901,rodeo-literackiej-wyobrazni ). Obie, te tak przecież różne i odmienne od siebie książki, łączy jednak jedna rzecz – pozorny chaos konstrukcyjno-fabularny. "Mazurek dla dwóch nieboszczyków" jest naprawdę nieźle pogmatwany. Nie ma tu jednego narratora. Całą historię - a w zasadzie wszystko co się da i raz na jakiś czas w formie powtórzenia jej wspomniany już rdzeń czyli podwójne morderstwo+zemsta - opowiada dobrych kilkudziesięciu bohaterów.
To trochę tak jak byśmy na wielkim targowisku chodzili od jednej grupki ludzi do drugiej i przysłuchiwali się opowiadanych przez nich historią. A te są różnorakie i zdają się nie mieć końca, a gadający na okrągło bohaterowie, to same wybitne oryginały. Nie sposób ich wszystkich wymienić, ale jest wśród nich np. niejaki Roque zwany Klerykiem, mający imponujących rozmiarów przyrodzenie „które zwisa mu aż do kolan jak zdechły lis.”; ksiądz z San Miguel de Bucinos, który „przez całe życie chodzi otoczony chmarą much”, bo „ma chyba ciało słodkie jak ulepek”; wuj Caleto świetnie grający na perkusji ale też nudzący się jak mops i z tych nudów „spędza czas wymiotując do nocnika albo za komodę”, a jego suka Wespora żywi się tym co wyrzyga jej pan; Benicja która ma sutki wielkie i ciemne jak kasztany, wariatka Catuxa Bainte, małpa Jeremiasz i wielu, wielu innych.
Camilo Jose Cela
Postaci - nazwisk i pseudonimów - ich charakterystyk, przeplatających się wątków, anegdot i historyjek, plotek i legend jest tu cała masa. Od tych wesołych i pełnych humoru (większość) poprzez absurdalne, groteskowe, makabryczne, a nawet nieco surrealistyczne, po te smutne i dramatyczne. To taka wielowarstwowa, wielopłaszczyznowa gawęda, pełna kapitalnego, mocno rubasznego humoru, dosadnych opisów, erotycznych wstawek, soczystego, często wulgarnego języka (ale uzasadnionego i podanego w nierażący sposób) ale także poważna, melancholijna, podszyta wielkim smutkiem, a także pouczająca i liryczna. Cela, notabene laureat literackiej nagrody Nobla z 1989 roku "za bogatą i mocną prozę, która z powściągliwym współczuciem ukazuje bezbronne istnienie człowieka", potrafi to wszystko perfekcyjnie ze sobą zgrać i skomponować. Początkowy chaos i pewna niedostępność po kilkudziesięciu stronach ustępuje, a systematycznie wciąga ten specyficzny rytm powieści (podkreślany bezustannie padającym deszczem), od której naprawdę ciężko się oderwać.


„Mży z wiarą, nadzieją i miłosierdziem na kukurydzę i żyto, na cnotę i na występek popełniany wspólnie, a także na grzech popełniany w samotności, na potulną krowę i na dzikiego lisa, a może mży bez wiary, nadziei i miłosierdzia i nikt o tym nie wie, nikt też się tym nie przejmuje, mży z nabożeństwem, podczas gdy świat toczy się swoim torem: jakiś mężczyzna pożycza na procent, jakaś kobieta pociera sobie krocze zdechłym królikiem, jakieś dziecko umiera na skręt kiszek po zjedzeniu śliwek, Robin Lebozan przynosi czekoladki Rosicler, która namiętnie brandzluje małpę Jeremiasza, jakaś dziewczynka umiera kopnięta przez konia, Archimedes powiedział to swoje „dajcie mi punkt oparcia” itd. Mży równomiernie, a przy tym monotonnie na świat, poza linią gór już nic nie ma, wszystko zatarł Pan Bóg, kiedy zabito Lazaro Codesala na mauretańskiej ziemi.”

Do tego jeszcze autor fantastycznie operuje językiem, który w zasadzie jest prosty i niewyszukany, ale Cela ma ten wzorcowy wręcz literacki słuch i niezwykłą lekkość, które pozwalają z tak wielu elementów (wulgaryzmy, erotyka, mowa potoczna, liryka) utkać piękną całość. Taka umiejętność cechują jedynie najlepszych pisarzy.
Na sam koniec dwa cymesiki: w książce znajduje się lista dziewięciu cech skurwysyna (wprost genialne!) i profesjonalny protokół sądowej sekcji zwłok.

Literackie tropy: inne książki tego autora wydane w Polsce – „Rodzina Pascuala Duarte”, „Nowe przygody i nieszczęścia Łazika z Tormesu”, „Ul”.

Inne tropy: Cela z jednej strony jako senator redagował nową konstytucję Hiszpanii, a z drugiej zajmował się hiszpańskim słownictwem erotycznym i był autorem „Słownika erotyzmu”.

http://mikolajmarszycki.natemat.pl/64167,mazurek-zbrodni-i-zemsty 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz