http://smakhiszpanii.blogspot.com.es/ |
http://smakhiszpanii.blogspot.com.es/ |
Smak Hiszpanii, to świetny tytuł dla tego bloga, ponieważ
czytając go często można się poczuć jak na Półwyspie Iberyjskim.
„Już od początku października miasto zapełnia się kioskami z pieczonymi batatami i kasztanami, i choć często, wciąż jeszcze, wysokie temperatury i słoneczne dni nie zachęcają do spożywania tych gorących przekąsek, mnie nastraja jesiennie ich zapach unoszący się w powietrzu i wpadający przez otwarte okno - nie wspominając o jego natężeniu po wyjściu z domu popołudniową porą:).” [http://smakhiszpanii.blogspot.com/2013/10/zupa-z-soczewicy-z-batatami-grzybami-i.html]
Każdy przepis ma swoją historię, każdy jest opatrzony
komentarzem.
Genialna jest sekcja fusion, gdzie w jednej potrawie Asia łączy hiszpańskie smaki z inspiracjami z innych kuchni, między innymi polskiej.
Przeglądając archiwum bloga Asi można zauważyć jak ewoluowały jej umiejętności fotograficzne.
http://smakhiszpanii.blogspot.com.es/ |
http://smakhiszpanii.blogspot.com.es/ |
Smak Hiszpanii, to nie tylko przepisy z Katalonii (Asia mieszka w Barcelonie) czy Andaluzji . Na blogu znajdziemy również opisy podróży do innych zakątków półwyspu i informacje o tamtejszych specjałach. Na przykład relacja z wycieczki do Logroño (La Roja) czy wyprawy na Kubę.
Wyszukałam dla siebie wegańskie przepisy, ale każdy znajdzie na
blogu coś dla siebie. Przecież w kuchni hiszpańskiej poza warzywami, królują
wędliny i owoce morza.
Blog ma też wersję angielską. Wróżę mu sukces.
Skąd pomysł na bloga?
Pewnego dnia postanowiłam nauczyć się „gotować po
hiszpańsku”. Przeglądając blogi kulinarne w poszukiwaniu przepisów,
zauważyłam, że przepisy na hiszpańskie potrawy umieszczone na wielu polskich
blogach kulinarnych, mają mało wspólnego z kuchnią hiszpańską, którą miałam
okazję spróbować; i tak właśnie zrodził się pomysł na bloga z „prawdziwymi” hiszpańskimi przepisami; z potrawami, które Hiszpanie przygotowują w swoich
domach od wielu pokoleń oraz z tymi nowoczesnymi, wzorowanymi często na
kuchniach innych krajów. Od początku chciałam żeby był to blog z moją
hiszpańską kuchnią, czyli z potrawami, które sama przygotowuję, próbuję i
oceniam czy nadają się do zaprezentowania czytelnikom bloga. Z czasem do typowo
hiszpańskich przepisów postanowiłam dodać także przepisy zainspirowane
podróżami oraz te łączące kuchnię hiszpańską z kuchniami innych krajów.
Według jakiego klucza
wybierasz przepisy?
Na wybór przepisów w głównej mierze wpływają produkty sezonowe oraz nowe składniki, które udało mi się znaleźć - często przypadkowo - na targu czy w sklepie i o których sposobie przygotowania chcę się jak najwięcej dowiedzieć i podzielić się tą wiedzą z czytelnikami bloga. Często na wybór takiej a nie innej potrawy wpływają dania, które akurat zjadłam u kogoś czy w restauracji lub przepisy, które znalazłam na hiszpańskich blogach lub w książkach kulinarnych.
Robisz piękne
zdjęcia. Chodziłaś na kurs? Co poradziłabyś w związku z estetyczną stroną Smaku
Hiszpanii początkującym blogerom?
Dziękuję:). Wiem, że jeszcze długa droga przede mną, że
wielu rzeczy muszę się nauczyć i że moim zdjęciom bardzo daleko do perfekcji,
ale cieszę się jak dziecko z każdego miłego komentarza na ich temat:).
Oprócz gotowania, bardzo wciągnęła mnie fotografia
kulinarna, której ostatnio poświęcam coraz więcej czasu. Nie chodziłam na żaden
kurs, wszystkiego uczę się sama, znajdując informacje głównie w internecie i
robiąc bardzo dużo zdjęć (sesja zdjęciowa jednego przepisu to czasami około 200
wypstrykanych zdjęć i kilka godzin pracy:)).
Jeśli chodzi o zdjęcia to zasada nr.1 to ćwiczyć, ćwiczyć i
jeszcze raz ćwiczyć; pstrykać tyle zdjęć ile się da, zmieniając kąt aparatu
względem potrawy, szukając odpowiedniego światła, ułożenia poszczególnych
elementów danej historii, itd.
Jak Ci się mieszka w
Barcelonie?
W Barcelonie mieszka mi się bardzo dobrze:). Myślę, że
miałam dużo szczęścia, że znalazłam się w tym mieście, o którym często myślę,
że zostało stworzone specjalnie dla mnie:). Wszystko mam praktycznie na
wyciągnięcie ręki i choć stację metra mam pod nosem, rzadko z niego korzystam,
bo prawie wszędzie mogę dojść na piechotę.
Mieszkając w centralnej dzielnicy miasta jaką jest Eixample mogę
spacerkiem pójść na pobliski targ Sant Antoni czy Boqueria i zaopatrzyć się w
świeże owoce, warzywa czy owoce morza. Na plażę dotrę rowerem w 30 minut, a do
kina, teatru czy na jakąś ciekawą wystawę w nie więcej niż 30 minut pieszo.
Co w niej lubisz, coś
Ci przeszkadza?
Barcelonę lubię przede wszystkim za jej wielokulturowość, za
to, że spacerując po centrum miasta możesz nagle znaleźć się w dzielnicy
zamieszkałej przez społeczność filipińską czy indyjską i poczuć się jak w innym
kraju. W wielu miejscach spotykasz ludzi z całego świata i zaprzyjaźniasz się z
nimi. Ja np. na kursie katalońskiego poznałam i zaprzyjaźniłam się z
dziewczynami z Brazylii, Peru, Indii i Syrii (pięć bardzo różnych historii,
które połączyła Barcelona:). Lubię także to, że ta wielokulturowość
odzwierciedla się w ofercie gastronomicznej miasta, gdzie znaleźć można wiele
znakomitych, różnorodnych cenowo restauracji i barów serwujących kuchnię
różnych krajów.
Bardzo lubię to, że w Barcelonie zawsze coś się dzieje,
jakaś ciekawa wystawa, koncert, festiwal; często zupełnie przypadkowo,
spacerując po mieście możesz trafić na jakiś barwny pochód, manifestację czy
występ ulicznych artystów.
Lubię też jej klimat: bardzo dużo słonecznych dni w roku,
niezbyt gorące lata i dość łagodne zimy (i chociaż zimą w mieszkaniu bez
centralnego ogrzewania czasami trzęsę się z zimna, a w sierpniu gdy temperatury
w nocy nie spadają poniżej 24 stopni ciężko jest mi zmrużyć oko; tak naprawdę
są to tylko 2-3 miesiące w roku, reszta jest ok…).
To, że ma morze i plaże na wyciągnięcie ręki i, że w ciągu
1,5 godziny jazdy samochodem możesz znaleźć się w Pirenejach lub we Francji, a
lot do Polski z Barcelony trwa tylko 2,5 godziny.
Tak naprawdę mało jest tu rzeczy, które mi
przeszkadzają…ostatnio drażnią mnie
jednak wszelkie namowy do głosowania za odłączeniem się Katalonii od Hiszpanii,
które nasilają wraz ze zbliżającym się referendum w sprawie niepodległości. Nie
mam nic przeciwko językowi katalońskiemu, ani katalońskiej kulturze i chęci ich
pielęgnowania (sama zresztą skończyłam kurs katalońskiego), ale nie jestem
zwolenniczką odłączenia się Katalonii od Hiszpanii i zbyt nachalne próby
skłaniania ludzi do głosowania na tak i przedstawiania Hiszpanii jako oprawcy,
który odebrał Katalonii niepodległość przed 300-laty, po prostu mnie denerwują.
Brakowało Ci w Hiszpanii polskich
smaków?
O tak!, brakowało i wciąż zresztą brakuje mi wszystkich
naszych kwaśnych smaków: kiszonych ogórków, kapusty, maślanki czy zsiadłego
mleka. Latem tęsknię za polskimi owocami, zerwanymi prosto z krzaczka
czerwonymi i czarnymi porzeczkami, jagodami prosto z lasu, malinami,
rabarbarem, żółtą fasolką szparagową, młodymi ziemniakami z koperkiem….
Polecasz jakiś
przepis w szczególności?
Trudno jest mi wskazać jeden przepis:), ale skoro mamy lato
i doskwierają nam upały, polecam bardzo pomidorowy i orzeźwiający chłodnik zwany po hiszpańsku salmorejo.
Mnie zaskoczyła w nim bardzo kremowa konsystencja i nietuzinkowy
pomidorowo-czosnkowy smak. Bardzo ważne jest dodanie do niego dobrej jakości
oliwy z oliwek, gdyż jest jej w nim sporo i w związku z tym to również ona
wpływa znacząco na smak zupy. Salmorejo podaje się najczęściej z drobno
pokrojonym jajkiem na twardo oraz z kawałkami szynki serrano, ale polecam
również bardziej nowoczesną wersję: salmorejo z pomidorami, awokado, serem
kozim i bazylią
(http://smakhiszpanii.blogspot.com.es/2014/06/saatka-pomidorowa-na-podscioce-z.html).
A może wskażesz warte
odwiedzenia miejsce w BCN lub w innej okolicy w której mieszkałaś? Nie
koniecznie związane ze sztuką kulinarną.
Tym, którzy wybierają się do Barcelony na dłużej niż kilka
dni i lubią piesze wędrówki polecam oddalić się trochę od wybrzeża i zapoznać
się z Parkiem Naturalnym Parc Natural Zona Volcànica de la Garrotxa i
miejscowościami Castellfollit de la Roca, Olot, Santa Pau czy oddaloną trochę
od reszty miejscowością Besalú. Polecam też położone w sąsiedniej „komarce” Osona miejscowości Rupit i Pruit oraz Tavertet. W tej części Katalonii oprócz
prześlicznych wiosek z kamiennymi budynkami, znajduje się wiele oznaczonych
szlaków turystycznych, idealnych do pieszych wędrówek na łonie natury. No i
jeśli już tam będziecie to musicie spróbować tamtejszych wędlin oraz malutkiej
białej fasoli zwanej fesols de Santa Pau.
Czym się zajmujesz
poza prowadzeniem bloga?
W Polsce skończyłam Gospodarkę Przestrzenną na UAM w
Poznaniu, a potem tutaj w Barcelonie skończyłam Master en Sistemas de
información Geográfica. Obecnie nie pracuję, więc to właśnie blogowi poświęcam
najwięcej czasu:).
A to przepisy, które BZIK planuje wypróbować w najbliższym czasie.
http://smakhiszpanii.blogspot.com.es/ |
http://smakhiszpanii.blogspot.com.es/ |
The blog has an English version (My Spanish Taste). You can find it here.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz