Blog o Hiszpanii, jej społeczeństwie i kulturze we wszystkich aspektach.
Bzik na Pinterest
poniedziałek, 22 grudnia 2014
Święta.
Moi drodzy, pewnie zauważyliście, że przez ostatnie pół roku niewiele się działo na blogu. Trochę mi się życie skomplikowało i nie potrafiłam znaleźć czasu ani energii na pisanie.
Jedną ze spraw, jakie mnie pochłonęły były wizyty w ośrodku opieki społecznej, a dokładniej w dwóch dziennych domach pomocy. Bywałam tam po kilka razy w tygodniu od sierpnia do początków grudnia. Zdarzały się chwile kiedy nie mogłam tam sobie znaleźć miejsca, ale częściej czułam się potrzebna.
Wszystko jedno czy to pogadanka o Hiszpanii, powtórka z zajęć komputerowych, wyszukanie informacji w Internecie, zmiana ustawień w telefonie, przygotowanie tradycyjnej potrawy hiszpańskiej, czy zwykła rozmowa. Dla mnie żadna z tych spraw nie stanowiła większego problemu, a innym sprawiła radość lub się zwyczajnie przydała.
W piątek pożegnałam się z drugim z dziennych domów opieki. Dostałam piękną choinkę zrobioną przez podopiecznych z papierowej wikliny na zajęciach z arteterapii. I dopiero jadąc do domu z papierowym drzewkiem ładnie zapakowanym w celofan poczułam świąteczną atmosferę.
Nie zdawałam sobie sprawy z tego jak wykluczone mogą się czuć ubogie i/lub samotne osoby w starszym wieku. Dzienny dom pomocy to nie tylko miejsce, w którym zjedzą śniadanie i obiad, wezmą ciepły prysznic lub wypiorą ciuchy, to także centrum spotkań, sposób na kontakt z rówieśnikami i licznymi gośćmi. Dzięki niezmordowanej kierowniczce oba ośrodki, w których bywałam często odwiedzają wolontariusze, artyści, podróżnicy, psycholodzy. Regularnie odbywa się gimnastyka z fizjoterapeutką, a starszy (stopniem) opiekun prowadzi arteterapię.
Jeśli macie zdjęcia z podróży, które moglibyście pokazać (z komputera na dużym ekranie telewizora), opowieść, którą chcielibyście się podzielić, a może posiadacie umiejętność, którą moglibyście przekazać seniorom, zgłoście się do rejonowego domu ośrodka pomocy społecznej (np. dzienny dom opieki). Na pewno macie taki w swojej dzielnicy. Wśród podopiecznych są ludzie różnego pokroju, o skrajnie różnych zainteresowaniach i gustach, nie wszystkich zainteresuje to, co macie do powiedzenia. Niektórzy pewnie zdrzemną się w połowie pogadanki lub zajęć praktycznych, bo traficie na porę poobiednią, ale docenią Wasz czas i wysiłek.
Ciepło, jakie dajemy innym zawsze powraca. Czasem w nieoczekiwanej formie.
Na koniec chciałam serdecznie podziękować Pani Annie Dziecic z Biura Radcy ds. Turystyki przy Ambasadzie Hiszpanii. Była bardzo pomocna i wyposażyła mnie w ciężką do udźwignięcia ilość map, folderów, długopisów i drobiazgów z logo turespaña, którymi mogłam się podzielić podczas pogadanki o Hiszpanii.
Nie wiem co dalej z bzikiem, na razie życzę Wam wszystkim Świąt pełnych ciepła i zrozumienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz